poniedziałek, 28 marca 2016

koraliki do prasowania ?!

Nie leżała nam ta zabawka od samego początku, dlatego pozbywamy się jej bez skrupułów :).


Te plastikowe koraliki znanej szwedzkiej firmy,

z których na szablonie trzeba ułożyć obrazek, a następnie przeprasować, żeby się ze sobą stopiły, to nasza zmora. No niby fajne, ćwiczy małą motorykę, i koncentrację, i co tam jeszcze. Ale przecież to będzie leżało na naszej planecie kilkaset lat! Ciarki nas przechodzą, gdy czytamy opis produktu na stronie producenta (a dokładniej: skład). Nie wspominając już o kształceniu estetycznej wrażliwości u dziecka... I o tych śmierdzących oparach, powstających w trakcie prasowania (czyli rozgrzewania) plastiku... Jesteśmy posiadaczami (i cała rodzina, i sąsiedzi, i przyjaciele, i przyjaciele sąsiadów, i ...) wielu takich obrazków, które B. namiętnie tworzyła w przedszkolu.
Dziś mówimy obrazkom i koralikom, i całym tym zestawom stanowczo NIE! A koncentrację i motorykę poćwiczymy sobie inaczej :). Mamy podobną zabawkę, z drewna. Podobna w tym sensie, że również trzeba nakładać koraliki na bolce, czyli dziecko stosuje ten sam chwyt dłonią (a chwytu tego używa się także przy przekładaniu czy sortowaniu zwłaszcza drobnych elementów, ale o tym obszerniej będzie niebawem :)).
W tej grze chodzi co prawda o coś zupełnie innego, ale póki co bawimy się nią właśnie tak, jak tymi plastikowymi koralikami, których się pozbyliśmy :). A po zabawie odstawiamy koraliki na półkę. I nie tworzymy obrazków, których i tak nie ma gdzie wieszać. I nie napędzamy produkcji kolejnych pojemniczków z kolejnymi koralikami, bo akurat skończył nam się różowy kolor ;).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz